Iz!
Chyba się nie doczekam na Twój wpis z Warsztatów...
Ja tymczasem postawiłam na eksperymenty w kuchni. Znasz mnie i wiesz, że jestem tradycjonalistką. Zawsze wolałam tradycyjna kuchnię, tę po babci, po mamie, zapamiętaną z dzieciństwa. Nowości w kuchni pojawiały się rzadko, a dania, których nie robiła wcześniej moja mama prawie nie pojawiały się na talerzu u mnie.
Jakiś czas temu postanowiłam to zmienić. Dlaczego? - nie wiem. Chyba zaczęło mi się nudzić w kuchni.
Może mam więcej odwagi, może więcej próżności - bo zwykle wszystko co robię szybko znika z talerzy....
Ale do rzeczy. W ostatnim wpisie odgrażałam się, że zrobię risotto.
Risotto - takie jak w Trufli.
I zrobiłam!
Jestem z siebie dumna. Choć w sumie wstyd, że wcześniej tego nie robiłam i że tak się tym chwalę.
Inspiracji, jak zawsze było wiele, bo przepisów na risotto w sieci nie brakuje, ale podstawą dla mnie był smak Borowikowego risotto z oliwą truflową z ww. Trufli -TruflaKrakow.pl
Składniki - na 2 (duże!) porcje:
• garść suszonych borowików (moczonych przez cały dzień)
• 1 litr bulionu + woda z grzybów
• 1 mała cebula
• 2 ząbki czosnku
• ok 50 g masła
• 200 g ryżu Arborio
• ok 100 ml białego wina
• natka pietruszki
• świeżo zmielony pieprz
• tarty parmezan
• oliwa truflowa do smaku
Borowiki i podgrzybki (te ususzone z poprzedniego wpisu) namoczyłam przed wyjściem do pracy.
Cebulę i czosnek drobno pokroiłam i przysmażyłam delikatnie na maśle. Do tego wsypałam ryż i pokrojone kawałki namoczonych grzybów i delikatnie przemieszałam.
Wodę z grzybów zlałam do bulionu (z kostki - sic!)
Do ryżu na patelni wlałam wino i po minucie - dwóch całe się wchłonęło. Podobnie z bulionem - cierpliwości mi nie brakowało, więc co 2-3 minuty dolewałam kolejną chochelkę grzybowego bulionu i delikatnie mieszałam, czekając aż płyn się zredukuje.
Kiedy bulion się skończył, a ryż był miękki (nie rozgotowany) dodałam natkę pietruszki, tarty parmezan, 2-3 łyżki oliwy truflowej. (Ile ja się jej naszukałam! ), do tego trochę pieprzu i całość przemieszałam. Po wyłożeniu na talerz dodałam jeszcze parę "piórek" parmezanu.
Nie soliłam risotto w ogóle, smaku w dużej mierze dodał bulion, grzyby i ser.
Wyszło przesmacznie! Ohm om om om.....
Zdjęcie bardziej przypomina kaszankę, a nie risotto, ale to wszystko przez brak światła... No i chyba bardziej skupiłam się na smaku niż na tym, by zrobić blogową sesję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz